Sony jako jeden z pierwszych producentów zareagował na trend inteligentnych zegarków. Już w 2012 roku przygotował model SmartWatch, potrafiący komunikować się ze smarfonem z systemem Android. Od jakiegoś czasu w ofercie jest już jego druga generacja, a nie może zabraknąć czujnika fitness. Na targach CES 2014 pojawił się w końcu sensor i ma on powalczyć ze sporą liczbą podobnych gadżetów. SmartBand to niewielki miernik naszpikowany czujnikami, który zaoferuje podobne do znanych już funkcji monitorujących aktywność, ale także coś więcej.

To co na początek warto zauważyć, to budowę urządzonka. Sony wymyśliło, że czujniczek będzie oddzielnym elementem, a w razie potrzeby można go będzie umieścić w wygodnej bransoletce. Tych możemy zakupić wiele w różnych kolorach. Panie będą zadowolone, że będą mogły dobrać warianty kolorystyczne do ubioru. Od razu trzeba zauważyć, że nie mamy tutaj żadnej ekraniku, wszystko będziemy musieli obserwować na wyświetlaczu telefonu. SmartBand to nie typowy tracker fitness, a raczej monitorowanie codziennych aktywności. Tzn. może posłużyć do treningu, ale równie dobrze także do reszty spędzanego czasu.

Jego ideą jest zbieranie wszelkich danych w trakcie dnia, nie tylko tych sportowych. Sony ma nadzieję na łączenie wszystkiego z tzw. cyfrowym dziennikiem, w którym zbierane są nie tylko dane na temat naszego ruchu, ale i zdjęć, słuchanej muzyki oraz portali społecznościowych. Do tego posłuży aplikacja mobilna LifeLogger. SmartBand sparujemy ze smartfonem przez Bluetooth, a brak wyświetlacza (i wibracji) oznacza, że bateryjka wytrzyma nawet do 5 dni na jednym ładowaniu. Jak to ostatnio bywa u Sony, czujnik jest wodoodporny.

Na obudowie jest specjalny przycisk, który ma służyć do uwieczniania wybranych momentów (będą one wiązane z konkretnymi momentami, które chcemy uwzględnić w dzienniku). Potem w aplikacji przejrzymy efekty. Tworzymy oś czasu w atrakcyjnej wizualnie formie z możliwością prześledzenia naszego ostatnio spędzanego czasu. Całkiem ciekawa propozycja do zapisu wspomnień. Taki rejestrator potrafi nawet zapisać historię słuchanych podczas treningu utworów, podobnie z warunkami pogodowymi. Jak widać, nie jest to zwykły tracker fitness jak na początku wspomniałem. Sensor (zwany Sony Core) wyceniono na 99 euro, a gumowe bransoletki mają kosztować między 15 a 20 euro za sztukę. SmartBand czeka jeszcze na kolejną prezentację na Mobile World Congress i myślę, że właśnie wtedy tez zadebiutuje.

Na koniec zaznaczę, że jeśli chodzi o zbierane dane, to możemy oczekiwać wszystkiego co znamy z obecnych konkurentów: zliczania dystansu, kroków, spalonych kalorii, analizę snu. Wyjątkowość tego sprzętu to jednak możliwość zapisu towarzyszących im sytuacji, włącznie z kolekcjonowaniem informacji na temat interakcji ze znajomymi. Muszę przyznać, że to jedna z niewielu propozycji z segmentu ubieralnych technologii, która wprowadza jakiś świeży dodatek. Czas pokaże czy praktyczny lub użyteczny, a na dopracowanie oprogramowania Sony ma jeszcze kilkanaście tygodni. Wydaje się też, że oferta noszonych gadżetów japońskiego producenta została ochrzczona określeniem SmartWear.

Jak to wygląda i działa możecie prześledzić na materiale promocyjnym załączonym poniżej.

źródło: SONYmobile.com