Gadżety śledzące aktywność stają się tak popularne, że widzę ich (niestety wciąż tylko w Internecie) coraz więcej. Niektóre możemy kupić z łatwością w naszym kraju, a większość wciąż czeka na swój debiut. Jednym z tych zbliżających się do swojej premiery jest niewielkie urządzonko zwane Misfit Shine. Ten elegancki i ciekawie zaprojektowany (prostota zawsze wygrywa) tracker, czyli sprzęcik do analizowania ruchu, trafił w listopadzie na rynek. Warto sprawdzić co potrafi, gdyż właśnie pojawiła się mobilna apka dla niego. Czy zawracać sobie głowę kolejnym tego typu wynalazkiem? Jasne, że tak! Najlepszą odpowiedzią na to pytanie jest podgląd w zebraną kwotę na portalu crowdfundignowym Indiegogo.

Próg wymagał zbiórki od wspierających na poziomie 100 000 dolarów, a budżet osiągnął prawie 850 tysięcy! Zaprojektowano go z metalu, a jego synchronizację przeprowadzamy po położeniu go na ekranie smartfona. Sprawdzimy wtedy nasze dane, zebrane w ciągu doby i będziemy mogli wyznaczyć konkretne cele, by nie zaniedbywać ruchu. Ważący niecałe 10 gramów krążek przypinamy do ubrania – o baterię się nie martwimy, bo pozwoli na pracę nawet do sześciu miesięcy. Nie lubimy ładować ciągle sprzętu, więc umieszczenie bateryjki będzie rzadką czynnością.

Jak nie trudno się domyślić, piszę o produkcie współpracującym z telefonem typu smart, w tym przypadku kompatybilnym z system iOS lub Android. Obudowa dla Shine jest odporna na wodę, więc będziemy mogli wykorzystać ją także na basenie. Sensor posiada algorytmy potrafiące wykryć ruchy i zebrać dla nas konkretne dane. Czy to podczas jazdy na rowerze, czy wspomnianym basenie. Aby sprawdzić jak wyglądał nasz trening podczas dnia, wystarczy dotknąć krążek a światełka z diod pokażą progres. To taki szybki ale mało dokładny podgląd, większość dokładniejszych danych sprawdzimy na ekranie smartfona po sparowaniu.

Misfit Shine monitoruje także nasz sen.

Drobna konstrukcja i nieodczuwalna waga sprawi, że zapomnimy o tym, że go nosimy. Możemy przypiąć go do nadgarstka jak naręczny zegarek lub zawiesić na szyi, jeśli wolimy. Misfit Wearables powstało we współpracy z Johnem Sculleyem, jednego ze współzałożycieli Apple (a przynajmniej członka firmy na etapie jej popularyzacji). To postać, która powinna być znana fanom marki z Cupertino. Taka mała dygresja: nazwa zrodziła się jako forma hołdu dla Steve’a Jobsa – przedsiębiorstwo powstało w dniu śmierci jednego z największych wizjonerów współczesnych czasów.

Shine jest aluminiowy i wzorowany biżuterią – stąd ten elegancki wygląd. Obudowa jest czuła na dotyk (o czym już wspominałem). Co ciekawe, gadżet może także posłużyć jako zegarek! Jak? Na obwodzie widnieją diody, które przepuszczą światło z wnętrza, pokazując pozycje „wskazówek”. Jeśli skorzystamy z paska i założymy go na rękę, to przy okazji otrzymamy nowoczesny, bardzo oryginalny zegarek. Podoba mi się ta funkcja! Przejdźmy do możliwości monitorujących aktywność.

Jeśli trenujemy konkretną dyscyplinę sportową albo po prostu aktywnie spędzamy czas np. biegając, grając w tenisa, możemy zacząć analizę ruchu. Trzykrotne dotknięcie urządzenia aktywuje je do zbierania danych. Mogą one być także monitorowane podczas snu. Innymi słowy, standardowe funkcje dzisiejszych gadżetów fitness do śledzenia aktywności. Shine łączy się z iPhonem lub iPadem (Android w drodze) przez Bluetooth. Autorzy wymyślili sobie, że synchronizacja odbędzie się po położeniu gadżetu na ekranie w konkretnym miejscu (chyba tylko by uatrakcyjnić połączenie z wizualizacjami wyświetlacza, bo z technicznego punktu widzenia nie ma to znaczenia). Aktualizacja danych pozwoli na przeglądanie zarejestrowanych aktywności, ustawiania i przegląd danych.

Myślę, że niewielkie gabaryty i nieodczuwalna waga, a także długość życia na baterii to największe przewagi nad resztą tego typu wynalazków. Niemałe znaczenie będzie miał też sam wygląd. Model wyceniono na 100 funtów. Przejrzałem ceny konkurentów i są zbliżone. Trackery fitness kosztują w granicach tej kwoty (są i tańsze i droższe, ale zbliżone). Nie ma wibracji, ani ekranika do podglądu rzeczywistego, ale to chyba jedyne mikro wady. Warto jedna rozpatrzyć produkt w ofercie jeśli poszukujemy „zabawki” do śledzenia aktywności.

źródło: misfitwearables.com