W 2015 roku do kin wejdzie pierwsza cześć nowej trylogii Gwiezdnych Wojen – siódmy epizod. Star Wars stały się dla kina chyba najpopularniejszymi seriami, a postacie wręcz kultowymi. Nic dziwnego, że bohaterowie wciąż są żyłą złota i przyciągają klientów. Fani filmu lubią posiadać gadżety z podobiznami postaci, zwłaszcza jeśli są przy okazji użytecznymi narzędziami. Przed wami ładowarka dla smartfonów lub tabletów w formie droida R2-D2, czyli naprawczego robota od usterek kosmicznych pojazdów.

Mimo, że dzisiejsze telefony wytrzymują coraz dłużej na jednym ładowaniu, to ich uzupełnianie wciąż jest niemal codzienną normą. Gorzej jeśli akumulator zaczyna się rozładowywać w trakcie podróży, gdzie nie bardzo mamy możliwość jego doładowania. Właśnie w tym celu powstają dodatkowe akumulatory, które możemy zabrać ze sobą. Piszę o nich w miarę regularnie, bo sam cierpię na niedobory w baterii w trakcie wyjazdów. Często podładowujemy je w samochodzie, korzystając z zapalniczki. R2-D2 przygotowany został z niezwykłą dbałością – zainteresuje nie tylko fanów. Jeśli nie bawi was zwykły adapter USB, to ten model uatrakcyjni trochę kokpit.

Został zaprojektowany głównie dla kierowców samochodów. Żyjemy w świecie zwiększonych podróży, a w samochodzie coraz częściej mamy możliwość streamingu danych (głównie muzyki), więc warto móc uzupełniać baterię na bieżąco. Oceniam, że oferta kierowana jest gównie do posiadaczy autek bez portów USB, a te pojawiają się już w miarę regularnie w nowszych modelach. Przyjrzymy się bliżej gadżetowi. R2-D2 posiada połączenie z gniazdkiem 12V i najlepiej umiejscowić go w uchwycie na kubek. Wtedy ładowarka stanie się podręcznym portem dla naszego smartfona, tabletu lub innego urządzenia na USB (dokładnie dwóch na raz).

Oprócz podładowania baterii, zabawka ma jeszcze kilka cech z pierwowzoru: obrotową główkę, charakterystyczne dźwięki i diodę LED w miejscu skanera. Gadżet możecie znaleźć na stronie thinkgeek.com. Gdyby nie limitowana edycja etui w stylu postaci z Gwiezdnych Wojen, doradziłbym dopasowanie do kompletu, ale tamtych ochronek raczej już nie kupicie. Muszę na koniec dodać, że ładowarka nie należy do tanich: kosztuje prawie 50 dolarów.

źródło: thinkgeek.com